Lot był długi....i nudny.Oli wydawało się, że zaraz zwymiotuje.Ludzi było mnóstwo, wszystkie miejsca zajęte,wszyscy rozmawiali...wszyscy tylko nie Kuba.Siedział koło niej w milczeniu.Cały czas szukał czegoś na telefonie.
-Co to za dziwadło-pomyślała Ola.Jednak w tym chłopaku było coś co sprawiało,że Olka za wszelką cenę musiała dowiedzieć się czemu jest taki odizolowany.Tak odizolowany....Oli to słowo wydawało się dość mocne.Jednak taka była prawda, Kuba był odizolowany od rzeczywistości.
Kiedy już dolecieli i udało im się wywlec z lotnika pojechali prosto do centrum miasta.
-My musimy coś załatwić-babcia Cler wskazała na mamę Kuby-A wy pozwiedzajcie miasto.O równo 17.00 przyjedzie po was autokar.Będzie czerwony.Wejdźcie do niego, nie pytajcie o nic kierowcy, musicie wejść od tyłu.Idźcie cały czas do przodu,w jednym z przedziałów będziemy już siedzieć i na was czekać
-Dobrze-dzieci zgodziły się.
Ola spacerowała ulicami Londynu.Było tu bardzo dużo sklepów.Ola wypatrzyła kilka ładnych rzeczy, jednak nie miała ochoty nic kupować.Mimo iż babcia dała jej pieniądze nie zależało jej na zakupach. Celem Olki było porozmawianie z Kubą. Kiedy zdobyła się na odwagę podbiegła do niego:
-Cześć- przywitała się-Jak ci się podoba w Londynie?
-Miasto jak miasto-Jakub miał zrezygnowaną minę-Byłem już tu kilka razy.Mieszkam w UK od drugiego roku życia.
-Byłeś kiedyś w Polsce-Ole zdziwiło, że Kuba mówi po polsku tak dobrze.
-Urodziłem się w Polsce-Kuba uśmiechną się.Ola nagle poczuła ulgę.-Do Polski przyjeżdżam na wakacje.
-Bardzo dobrze mówisz po polsku.
-Moja mama zadbała o to bym umiał mówić w ojczystym języku.-Kuba zamyślił się.-Idziemy do kina?Coś musimy robić przez te kilka godzin.
-Jasne-Ola była szczęśliwa, że udało jej się poznać Kubę
W kinie Ola bawiła się świetnie.Później razem z Kubą oraz Piotrkiem, którego spotkali wychodzą z kina,poszli do parku. Ola uznała ten dzień za jeden z najlepszych w swoim życiu.
Była już prawie siedemnasta.Chłopaki chcieli jeszcze iść do sklepu muzycznego...inaczej,Piotrek chciał iść do sklepu muzycznego,a ponieważ Kuba miał dobry humor postanowił iść z nim.Oli jednak nie chciało się chodzić już do żadnych sklepów.Wróciła więc na parking, by poczekać na autokar.
Olka zdziwiła się bardzo gdy po przyjściu na parking spostrzegła czerwony autokar.
-Dziwne-zamyśliła się-zostało jeszcze piętnaście minut.
Weszła jednak do autokaru ciesząc się, że zaraz zobaczy swoją babcię.Bardzo ją lubiła.
Jednak Ola zauważyła coś dziwnego, kiedy szła przez autokar przypominał on jej bardziej mieszkanie.
Nagle gdy weszła do jednego z przedziałów zobaczyła, że na kanapie siedzą dwaj chłopcy.Wyglądali na osoby mniej więcej w jej wieku.Ola miała dziwne wrażenie, że ich zna.Tylko skąd?
Przez kilka minut cała trójka tylko na siebie patrzyła.Jednak po chwili milczenia Olka postanowiła się wytłumaczyć:
-Cześć...-powiedziała oczywiście po angielsku-Jestem Ola.I głupio się przyznać ale chyba pomyliłam autokary.
-Hhahah nic nie szkodzi-jeden z chłopaków wyciągną do niej rękę- Jestem Leondre,a to jest Charlie.
Leondre i Charlie znam te imiona....ja,ja wiem kto to....
-Jesteście Bars and Melody!-Ola krzykneła-Wiedziałam, że gdzieś już was widziałam.
-Tak księżniczko-powiedział Leondre.
Ole zdziwił ten zwrot.Jednak pomyślała, że są oni po prostu przyzwyczajeni do takiego zwracania się do dziewczyn.Z tego co wiedziała mieli dużo fanek.
-Pójdę już...za dziesięć minut moja babcia...-Aleks nie dokończyła
-Zostań jeszcze, proszę-Charlie uśmiechną się.
-Nie mogę-Ola zaśmiała się- Długo jeszcze będziecie w Londynie?
-Jutro mamy koncert.
-Pewnie nie ma już biletu-Ola zaśmiała się smutno.
-Wejdziesz bez-chłopaki wytłumaczyli jej jak wejdzie na ich koncert.
-Dziękuję-Ola nie mogła uwierzyć, że poznała kogoś sławnego.Bardzo się cieszyła.
Weszła tym razem do dobrego autokaru.
-I jak było-babcia Cler przytuliła wnuczkę.
-Niesamowicie-odparła Ola i zabrała się do opowiadania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz