czwartek, 31 grudnia 2015

I tak mnie nie zrozumiesz-rozdział piąty

Kolejny dzień wolny.Tak właściwie upływała ta ich ''kilkudniowa wycieczka do Londynu''.Babcia i pani Maria wiecznie znikały.Przyjeżdżały wieczorem.
-Jutro wracamy do domu-babcia Cler poinformowała dzieci-Załatwiłyśmy już prawie wszystkie sprawy.Dzisiaj nacieszcie się Londynem.Właśnie Aleksandro co do tego koncertu, możesz iść naturalnie.Wiem gdzie będzie miał miejsce, więc przyjdę po ciebie.
-Dziękuję babciu jesteś kochana-Ola przytuliła się do babci.Wytłumaczyła jej też od której do której jest przewidziany koncert.

Olka nie mogła się doczekać.Nigdy nie była na żadnym koncercie.Ubrała się najlepiej jak potrafiła, a nawet delikatnie się pomalowała.Zbiegła na dół.
-Kto by pomyślał, że tak to się wszystko potoczy-pomyślała

Wszystko było dokładnie tak jak powiedzieli chłopcy.Udało jej się wejść na koncert bez biletu.Ale weszła niezupełnie na koncert ale za kulisy.Była bardzo przestraszona.Dla z natury szarej myszki było to wielkie wyzwanie.
-Spokojnie nikt Cię tu nie zje-chłopcy byli naprawdę rozbawieni zachowaniem Oli.
-Wiem.-Ola nie miała im to za złe.Nawet sama się śmiała.
Chłopcy wyszli na scenę, krzyczeli coś, odpowiadały im piski.Nagle Ola usłyszała głos Charliego:
-Tą piosenkę dedykujemy naszej przyjaciółce-zaśmiał się-Możesz częściej mylić autobusy.Chodź do nas na scenę.
Ola nieśmiało wyszła.Usłyszała brawa i piski.Była zdziwiona.
-Nasza Polish Queen-Leo zaśmiał się do mikrofonu.
Ola przytuliła chłopaków.Nigdy dotąd nie miała przyjaciół.W Polsce była raczej ofiarą.A tu wszystko się zmieniło.Kuba,Charlie i Leo, nawet ze swoim bratem zaprzyjaźniła się bardziej.
Aleks była tak szczęśliwa, że nie zauważyła czerwonej ze złości Amandy, która stała w pierwszym rzędzie.
Ola zeszła ze sceny. Koncert był super!Wszyscy bawili się świetnie.Nawet Amanda.
Ale wszystko się kiedyś kończy.Artyści pożegnali się z widownią i zostali jeszcze raz oklaskani.
Leo odprowadził Ole do wyjścia, gdzie miała czekać na nią babcia.
-Jesteście najlepsi-Ola uśmiechneła się-Świetny koncert!Dziękuję za zaproszenie.
-Dzięki-raper także się uśmiechnął-Może się jeszcze kiedyś zobaczymy.
-Na pewno!-Ola przytuliła Leo na pożegnanie.
-A może nawet szybciej niż ci się wydaje-Olka usłyszała za sobą głos babci Cler-Rozmawiałam z ich menagerem. Zaproponowałam, że zatrzymają się u nas jeden dzień.Mają jednodniowa przerwę pomiędzy koncertami.A następne przedstawienie będzie niedaleko naszego miasta.
-Lecę powiedzieć Charliemu-wszyscy wydawali się zadowoleni z tego pomysłu.
-Babciu jak to załatwiłaś-kiedy już zostały same Ola postanowiła się czegoś dowiedzieć.
Pani Cler zapatrzyła się w niebo:
-Znam tego człowieka.Miły facet.-babcia uśmiechneła się.

środa, 30 grudnia 2015

I tak mnie nie zrozumiesz-rozdział czwarty

Lot był długi....i nudny.Oli wydawało się, że zaraz zwymiotuje.Ludzi było mnóstwo, wszystkie miejsca zajęte,wszyscy rozmawiali...wszyscy tylko nie Kuba.Siedział koło niej w milczeniu.Cały czas szukał czegoś na telefonie.
-Co to za dziwadło-pomyślała Ola.Jednak w tym chłopaku było coś co sprawiało,że Olka za wszelką cenę musiała dowiedzieć się czemu jest taki odizolowany.Tak odizolowany....Oli to słowo wydawało się dość mocne.Jednak taka była prawda, Kuba był odizolowany od rzeczywistości.
Kiedy już dolecieli i udało im się wywlec z lotnika pojechali prosto do centrum miasta.
-My musimy coś załatwić-babcia Cler wskazała na mamę Kuby-A wy pozwiedzajcie miasto.O równo 17.00 przyjedzie po was autokar.Będzie czerwony.Wejdźcie do niego, nie pytajcie o nic kierowcy, musicie wejść od tyłu.Idźcie cały czas do przodu,w jednym z przedziałów będziemy już siedzieć i na was czekać
-Dobrze-dzieci zgodziły się.

Ola spacerowała ulicami Londynu.Było tu bardzo dużo sklepów.Ola wypatrzyła kilka ładnych rzeczy, jednak nie miała ochoty nic kupować.Mimo iż babcia dała jej pieniądze nie zależało jej na zakupach. Celem Olki było porozmawianie z Kubą. Kiedy zdobyła się na odwagę podbiegła do niego:
-Cześć- przywitała się-Jak ci się podoba w Londynie?
-Miasto jak miasto-Jakub miał zrezygnowaną minę-Byłem już tu kilka razy.Mieszkam w UK od drugiego roku życia.
-Byłeś kiedyś w Polsce-Ole zdziwiło, że Kuba mówi po polsku tak dobrze.
-Urodziłem się w Polsce-Kuba uśmiechną się.Ola nagle poczuła ulgę.-Do Polski przyjeżdżam na wakacje.
-Bardzo dobrze mówisz po polsku.
-Moja mama zadbała o to bym umiał mówić w ojczystym języku.-Kuba zamyślił się.-Idziemy do kina?Coś musimy robić przez te kilka godzin.
-Jasne-Ola była szczęśliwa, że udało jej się poznać Kubę

W kinie Ola bawiła się świetnie.Później razem z Kubą oraz Piotrkiem, którego spotkali wychodzą z kina,poszli do parku. Ola uznała ten dzień za jeden z najlepszych w swoim życiu.

Była już prawie siedemnasta.Chłopaki chcieli jeszcze iść do sklepu muzycznego...inaczej,Piotrek chciał iść do sklepu muzycznego,a ponieważ Kuba miał dobry humor postanowił iść z  nim.Oli jednak nie chciało się chodzić już do żadnych sklepów.Wróciła więc na parking, by poczekać na autokar.

Olka zdziwiła się bardzo gdy po przyjściu na parking spostrzegła czerwony autokar.
-Dziwne-zamyśliła się-zostało jeszcze piętnaście minut.
Weszła jednak do autokaru ciesząc się, że zaraz zobaczy swoją babcię.Bardzo ją lubiła.
Jednak Ola zauważyła coś dziwnego, kiedy szła przez autokar przypominał on jej bardziej mieszkanie.
Nagle gdy weszła do jednego z przedziałów zobaczyła, że na kanapie siedzą dwaj chłopcy.Wyglądali na osoby mniej więcej w jej wieku.Ola miała dziwne wrażenie, że ich zna.Tylko skąd?
Przez kilka minut cała trójka tylko na siebie patrzyła.Jednak po chwili milczenia Olka postanowiła się wytłumaczyć:
-Cześć...-powiedziała oczywiście po angielsku-Jestem Ola.I głupio się przyznać ale chyba pomyliłam autokary.
-Hhahah nic nie szkodzi-jeden z chłopaków wyciągną do niej rękę- Jestem Leondre,a to jest Charlie.
Leondre i Charlie znam te imiona....ja,ja wiem kto to....
-Jesteście Bars and Melody!-Ola krzykneła-Wiedziałam, że gdzieś już was widziałam.
-Tak księżniczko-powiedział Leondre.
Ole zdziwił ten zwrot.Jednak pomyślała, że są oni po prostu przyzwyczajeni do takiego zwracania się do dziewczyn.Z tego co wiedziała mieli dużo fanek.
-Pójdę już...za dziesięć minut  moja babcia...-Aleks nie dokończyła
-Zostań jeszcze, proszę-Charlie uśmiechną się.
-Nie mogę-Ola zaśmiała się- Długo jeszcze będziecie w Londynie?
-Jutro mamy koncert.
-Pewnie nie ma już biletu-Ola zaśmiała się smutno.
-Wejdziesz bez-chłopaki wytłumaczyli jej jak wejdzie na ich koncert.
-Dziękuję-Ola nie mogła uwierzyć, że poznała kogoś sławnego.Bardzo się cieszyła.

Weszła tym razem do dobrego autokaru.
-I jak było-babcia Cler przytuliła wnuczkę.
-Niesamowicie-odparła Ola i zabrała się do opowiadania

wtorek, 29 grudnia 2015

I tak mnie nie zrozumiesz-rozdział trzeci

Ola obudziła się rano w świetnym nastroju.Rzadko jej się to zdarzało.Zwykle była zła na cały świat, że musi podnieść się z łóżka.Dziś było odwrotnie.Z ochotą zeszła do jadalni, gdzie czekała już na nią babcia i jej brat.
-Witaj kochana-babcia Cler miała równie świetny humor-dziś idziemy  na zakupy.Pozwiedzacie trochę miasto.Jest naprawdę niesamowite.Mnóstwo tu świetnych sklepów.
-A czym pojedziemy-Ola zapytała babci
-Samochodem.A czym niby?
-Nie tak się pytam.-Olka usiadła do stołu.Był cały zastawiony pysznościami:słodkimi bułeczkami,miodem,mlekiem i płynną czekoladą.
Jednak przez całe śniadanie Aleksandra nie mogła się skupić na niczym, oprócz dziwnego pęknięcia w ścianie.
Po śniadaniu ubrała się w swoją ulubioną niebieską koszulkę i założyła żółtą kurtkę z futerkiem.
-Wyglądam całkiem ładnie-pomyślała, wiążąc włosy w kucyka.

Kiedy weszli do samochodu wydarzyło się coś dziwnego.Mianowicie Oli wydawało się, że przez trawnik przed domem przemknął cień śmierci.Zakapturzona postać trzymająca kose na pewno nie była wytworem wyobraźni Aleks.
-Albo całkiem zwariowałam, albo o coś w tym wszystkim chodzi.-Ola zastanowiła się-Muszę się dowiedzieć o co za tajemnice skrywa to dziwne miejsce.
Mineli wrzosowiska i rozległe pola, aż w końcu wyjechali na główną ulice.Jechali dość długo zanim wreszcie dotarli do miasta.
Było tam dużo małych i większych sklepów.Ludzie przechadzali się uliczkami wyłożonymi kamieniem.
-Jesteśmy na miejscu-babcia Cler wysiadła z samochodu rozkładając ręce-Chodź Aleksandro, a ty Piotrze możesz iść gdzie chcesz.Masz tu pieniądze.Tylko nie odchodź za daleko.O 15.00 widzimy się w tym miejscu.
Ola i pani Cler poszły jedną z kamiennych uliczek.Weszły do sklepu z złotymi zdobieniami.
Było tam naprawdę dużo pięknych rzeczy.Ola i jej babcia od razu zaczeły przeszukiwać wieszaki.
Nagle babcia Cler kogoś zobaczyła.Chwile zastanawiała się nad czymś po czym uśmiechneła się i ruszyła w stronę jakiejś rodziny.
-Witaj Mario-babcia Oli przywitała się z jakąś panią.Mówiła po polsku najwidoczniej ta pani też była Polką-To moja wnuczka Aleksandra.
-Miło mi-pani przywitała się z Olą.Podały sobie ręce.Podczas tego gestu Ola zauważyła, że ta pani ma taki sam tatuaż jak jej babcia.Maleńką czarną gwiazdkę na lewej ręce.
-Aleksandro,a to jest Pani Maria oraz jej dzieci Marek, Paulina i najstarszy Jakub.
Najstarszy chłopak stał wpatrzony w ziemie.Wyglądał jakby obwiniał wszystkich za coś złego, ale jednocześnie dało się wyczuć od niego smutek.Oli zrobiło się go szkoda.
-Dzień dobry-powiedziała tylko.Dalej zastanawiając się co takiego trapi chłopaka.
Pani Maria powiedziała coś babci na ucho.Dla jej dzieci było to najwidoczniej normalne bo nie wykazywały specjalnego zainteresowania.
Byli jednak inni niż Ola, która umierała z ciekawości.
Babcia Cler na początku wyglądała na zmartwioną.Jednak po chwili uśmiechneła się do dzieci i powiedziała.
-Jedziemy na kilkudniową wycieczkę do Londynu-babcia rozłożyła ręce-Do stolicy Wielkiej Brytanii.
Ola poczuła strach.Miasteczko tak...ale Londyn?Stolica Wielkiej Brytanii!Wielkie miasto!Jak ona,Ola,poradzi sobie w takim miejscu? Nie powiedziała jednak nic.Nikt i tak nie zrozumiałby jej niechęci.Szczególnie taka światowa osoba jak babcia Cler.
Udawała więc, że cieszy się tak jak Marek i Paulina. Kuba nie próbował nawet trudzić się udawaniem,stał z rękami w  kieszeni i patrzył na posadzkę.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

I tak mnie nie zrozumiesz-rozdział drugi

Ola powoli szła po korytarzu.Patrzyła z obrzydzeniem na swoich kolegów i koleżanki ze szkoły.
Uważała ich za istoty nadzwyczaj mało inteligentne.
Mogliby równie dobrze mieszkać w zoo-myślała często.

Ostatnie dni szkoły upłyneły dość podobnie.Ola starała się udawać przed mamą, że cieszy się z wyjazdu.Tak naprawdę obawiała się go strasznie.Nie znała babci, może tylko z opowieści.Od ponad czterdziestu lat nie mieszkała w Polsce.Do kraju ostatni raz wróciła na jej chrzciny, na komunie wysłała tylko prezent oraz kartkę, na której życzenia były wydrukowane.Babcia była podobno wredną osobą. Nie lubiła dzieci.Ola nie mogła pojąc jakim cudem zgodziła się na ich przyjazd.

Nadszedł czas wyjazdu,Olka powolnie pakowała swoje rzeczy do wazlizki.
-Kochanie tylko nie zapomnij o niczym-Ola usłyszała głos mamy
-Dobrze-udawany entuzjazm dało się słyszeć w głosie Oli na kilometr, jednak jej mama się nie zorientowała.-Już pakuje ostatnią bluzkę.
Aleksandra i jej brat wyszli przed dom.Czekał już na nich samochód,który miał zawieźć rodzeństwo na samolot.
-Cieszysz się?-Ola zapytała brata.
-Jasne, a ty-odpowiedział
-Tak,jak cho...znaczy bardzo-Olka wykrzywiła się w dziwnym grymasie.
-Cieszę się

Kiedy dotarli na lotnisko Ola była już na skraju rozpaczy.Czy naprawdę za kilka chwil miała znaleźć się w tym strasznym miejscu?
Lot przeminął w ciszy.Ani Ola,ani jej brat nie odezwali się ani słowem przez kilka godzin.Jedyną rozrywką były dla nich słuchawki na uszach.
Na lotnisku czekał na nich samochód mający zawieść ich do domu babci.Jego kierowca był ponurym,wysokim starszym panem,ubranym w ciemny strój.
-Zapraszam-powiedział niskim głosem i wskazał gestem tylnie drzwi.
-Świetnie się zaczyna-pomyślała Ola,zginając głowę.


Kierowca otworzył drzwiczki samochodu.Ola i jej brat wysiedli z pojazdu.
Dom był ogromny i przerażający.Był o wiele większy niż się tego spodziewała Aleksandra.W dodatku był jak wyjęty z horroru.
Piotrek zapukała do wielkich drewnianych drzwi.Otworzyła im służąca.
-Dzień dobry-przywitała ich-Mam na imię Rozalia.Jestem tu gosposią.Zaprowadzę was do waszych pokoi.Jaśnie Pani zobaczy się z wami na obiedzie.Do tego czasu macie chwile dla siebie.Rozpakujcie się.A teraz chodźcie za mną.
Rodzeństwo ruszyło za Rozalią.Mijali długie korytarze, przyozdobione wzorzystymi dywanami i pięknymi obrazami.
-Ten dom to jakieś muzeum-Piotrek szepną do siostry.
-Cicho!-Oli bardzo podobało się to co widziała.Zawsze interesowała się takimi rzeczami.

To tutaj!-gosposia wskazała jedne z drzwi-A tu masz klucze.
-Dziękuje-Ola z uśmiechem odebrała ładny złoty klucz,wykonany w staroświeckim stylu.
-Proszę.A ty młodzieńcze chodź za mną-Rozalia zwróciła się do Piotrka-Twój pokój jest na końcu korytarza.

Aleksandra z zadowoleniem weszła do pomieszczenia.Było bardzo ładne.Tak przynajmniej uważała.
Ściany pokryte były kremową farbą, a ozdobę stanowiły brązowe kwiatki. W rogu pokoju stała wielka szafa, a na samym środku było łóżko z dziesiątkami poduszek.
-Chyba się przyzwyczaję-Ola spadła na miękkie poduszki-Nie jest tak źle jak myślałam.
Aleks przysneła na chwile.Obudziło ją pukanie do drzwi.Była to Rozalia:
-Panienko czas na obiad-powiedziała-Jaśnie Pani na ciebie czeka.
-Dobrze-Ola wstała poprawiła ubranie i włosy.
Kiedy szła na dół czuła dziwne zdenerwowanie.Mimo iż dom jej babci zrobił na niej wrażenie dalej nie mogła zapomnieć o plotkach jakie krążyły o niej w rodzinnie.
Zeszli po drewnianych schodach, do wielkiej jadalnie.Na środku pomieszczenia stał duży stół przyozdobiony świecami.
-Witajcie drogie dzieci!-babcia Cler była piękną damą.Miała długie aż po pas,lekko posiwiałe czarne włosy.Piękne błyszczące niebieskie oczy oraz ładne usta pomalowane czerwoną szminką.Nosiła długą do ziemi czarną suknie z koronki, która pięknie podkreślała jej figure.
-Szkoda, że nie odziedziczyłam po niej urody-pomyślała Ola.
-Siadajcie-babcia uśmiechneła się szczerze.-Tak dawno was nie widziałam.
Czas płyną na miłej rozmowie.Babka była chyba najbardziej uroczą osobą na świecie!Cudownie się z nią rozmawiało.Podczas rozmowy Ola zauważyła coś dziwnego,na jednej ze ścian było pęknięcie.
-Dziwne,że nikt z tym nic nie zrobił-zastanawiała się.
Z rozmyślań wyrwało ją pytanie babci:
-Masz już chłopaka?-zadała to pytanie,jakby pytała się o oceny w szkole.
-Nie...ja...-Ola nie dokończyła.
-Nic nie szkodzi tutejsi chłopcy są słodcy-babcia Cler znowu uśmiechneła się uroczo-A tak wchodząc w temat tego kraju, musicie dużo zobaczyć jutro zabieram was na zakupy.
-A ja jutro dowiem się co to za pęknięcie w ścianie-Ole zjadała ciekawość.
-Dobrze babciu-Piotrek zawsze był chętny na zakupy.

niedziela, 27 grudnia 2015

I tak mnie nie zrozumiesz...-rozdział pierwszy

Ola miała piętnaście lat.Chodziła do drugiej gimnazjum.Nie była złą uczennicą.Jednak w szkole miała pozycje samotnika. Nie interesowało ją życie gwiazd,internet oraz wszystkie inne rzeczy, którymi zajmowali się jej rówieśnicy.Ale pewnego dnia wszystko miało się zmienić, zwykła szara myszka miała przeżyć przygodę o, której marzy wiele ludzi...

Była środa rano Ola ledwo wygramoliła się z łóżka.Nie lubiła wstawać rano, zresztą jak prawie każdy.Na szczęście pozostało niewiele czasu do ferii.Będzie mogła spokojnie spać do pierwszej,czytać książki i oglądać telewizor.
Aleksandra ubrała się i zeszła po schodach do kuchni gdzie czekała już na nią mama ze śniadaniem.
-Jak ci się spało-Pani Kowal podała śniadanie córce.
-Dobrze-Ola ugryzła kawałek chleba.-Jak zawsze śniło mi się, że coś mnie zjadło.
-Too...fajnie-matka Oli była zmieszana.-Mam dla ciebie niespodziankę!
-Jaką-Ola nie wykazywała specjalnego entuzjazmu
-Jedziesz do babci na ferie!-Pani Kowal aż podskoczyła-Do Wielkiej Brytani.
-CO?Nie nie możesz mi tego zrobić!!-Ola była zdruzgotana
-Myślałam, że się cieszysz-mama Aleksandry była zawiedziona-Nic już nie zrobię...twój brat jest szczęśliwy.
-Idę do szkoły bo się spóźnie-Ola wyszła.-Tak mój brat jest szczęśliwy.On wiecznie jest szczęśliwy.
Piotrek miał siedemnaście lat.Był lubiany. Wiecznie nie było go w domu.Cały wolny czas spędzał ze znajomymi.Mógł się też pochwalić nieskazitelną urodą.Był przeciwieństwem Oli-przynajmniej według niej.

Ola zmierzała do szkoły.Z trudem powstrzymywała łzy.
-Ja w Wielkiej Brytani u babci?-myślała-to musi być jakaś pomyłka.Dobrze, że nie zostanę tam na zawsze.Przez dwa tygodnie jakoś sobie poradzę.

Niestety ku rozczarowaniu bohaterki w szatni czekało ją niezbyt przyjemne powitanie.
-O proszę przyszła nasza księżniczka-Amanda pokazała w wrednym uśmiechu swoje śnieżnobiałe zęby-Czyżbyś nie pomyliła szatni?
-O co ci chodzi?-Ola nie cierpiała Amandy-Nic ci nie zrobiłam.To moja szatnia.
-Czyżby?-Amanda włączyła tryb bojowy-Wiesz wydaje mi się,że idiotki mają szatnie bardziej na prawo.
-Wiesz...słabe to było-Olka przestała zwracać uwagi na dziewczynę.
Amanda parskneła:
-Chodźcie laski-zwróciła się do swoich wytresowanych lalek-Nic tu po nas.Niech nasza księżniczka zmieni pantofelki.
Amanda wyszła z szatni.
-Co za dzień-pomyślała Ola- a to dopiero początek...

Moda,książki...i coś jeszcze?

Hej aniołki!Od pewnego czasu zastanawiam się czy nie zacząć pisać na tym blogu jakiegoś opowiadania.Wiem, że blog ten jest głównie poświęcony modzie i książkom.Ale mogę zrobić wyjątek.Myślę, że będzie to kilku rozdziałowa historia.Oczywiście później dalej będę dodawać informacje o modzie i książkach.Mam nadzieję, że opowiadanie wam się spodoba.
Zapraszam do śledzenia bloga ;)

piątek, 25 grudnia 2015

Sylwestrowo:hit czy kit?

Sylwestrowe hiteły i kiteły, które wam pokaże na pewno pomogą przy wyborze stroju na imprezę :).

Brokat we włosach: HIT
Brokat we włosach to totalny hit.Świetnie wygląda.Ale uwaga żeby z nim nie przesadzić.

Smutne kolory:Kit
To absolutnie nie na Sylwestra!W tym dniu króluje blask! 

Imprezowe paznokcie:HIIITTTT
Wzory,kolory,brokat...awww paznokcie wystylizowane w stylu glamour to strzał w dziesiątkę!



Długie suknie:Hit
W tym sezonie szczególnie modne.Mimo już w zeszłorocznego sylwestra królowały miniówy i sukienki do kolan, w tym roku dla odmiany można zaszaleć z długością sukienki:)
Zbyt mocny makijaż:Kiteł
Wiem,wiem mamy sylwestra ale....nikt i nigdy nie wygląda dobrze z półkilową tapetą na twarzy.Wiadomo można zaszaleć,ale spokojnie


piątek, 4 grudnia 2015

Epidemia smutku

Chyba nie tylko ja tak mam że czasami wszystko wydaje mi się okropne,smutne,przerażające.Tak zwany dzień ''dziś wstałem lewą nogą''.
Jakie są na to sposoby?
Szczerze?Nie mam pojęcia, co byłoby skuteczne.Ale na pewno coś tam na to jest :P
5 rad na smutek:
1.Jedzenie słodyczy i rzeczy które nam smakują(spokojnie bez przesady z tym jedzeniem ,zagaszanie smutków jedzeniem skutkuje bulimią )
2.Poczytaj książkę, pooglądaj film , popisz z przyjaciółką.To zawsze pomaga!
3.Zanotuj problemy
4.Zadbaj o siebie !
5.Poćwicz (trenując różne sporty,tańcząc,biegając zapominasz o problemach)

Może pomogło /:)
A jeśli nie, nie przejmuj się jutro będzie lepiej.