sobota, 28 maja 2016

Puk,puk...tu Rzeczywistość-rozdział dziewiąty

-Chcesz kakao-Lu wskazała na proszek w opakowaniu.
-Tak proszę-przeciągnełam się
-On jest mega nie?
-Kto znowu?-nie mogłam nie myśleć o Michaelu.Ale wiedziałam, że nie o to jej chodziło.
-David
-Karteczka-pomyślałam-Tiaa ujdzie
-Tym zdzirom szczęka opadnie jak zobaczą nasze zdjęcia.Hahahahahahahha
Lu jest urocza ale czasami mnie przeraża.
-Mogę cię przeprosić na minutkę?-zapytałam
-Jasne!Ja akurat zrobię kakao
Poszłam do łazienki.Zamknełam drzwi na klucz, usiadłam na ziemi i wyciągnełam z kieszeni spodni karteczkę.A jej treść mnie totalnie zaskoczył:
"Wierzysz w czary?Jeśli nie to powinnaś.Muszę z tobą koniecznie porozmawiać.Za dwa dni będę w twoim mieście.Spotkamy się 4.30 pod kawiarnią Time.Proszę bądź to ważne!Podpowiedź:Znamie w kształcie smoka."
Odruchowo podwinełam rękaw.Jest tam i zawsze tam było.Dziwne znamie przypominające smoka.Raczej przypadek.



Nie spałam dwa dni czekając tylko na to głupie spotkanie.
Równo o 4.30 czekałam pod kawiarnią Time.
-Cześć-ktoś położył rękę na moim ramieniu.
-Część-byłam pewna, że to David.
-Co tam piękna
O nie to nie on
-Michael?
-A kto niby?
-Hyhy-miałam w tym momencie najgłupszy uśmiech świata.-Jak mnie tu znalazłeś?
-Normalnie.Przechodziłem i...
-Kryj się terroryści-skoczyłam mu na plecy.Wiem wyobraźnia mnie poniosła no ale nie miałam lepszego pomysłu.Musiałam działać.Przecież nie mógł zobaczyć, że jestem umówiona z Davidem.
Jeszcze sobie coś pomyśli.A przecież nie powiem mu, że to mój kuzyn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz