wtorek, 31 maja 2016

Puk,puk...tu Rzeczywistość- rozdział dziesiąty

-Hhahaha co ty wyprawiasz?-Michael śmiał się, najwidoczniej rozbawiła go moja postawa
-Nic,nic taki.....żarcik-uśmichnełam się -Ymmm chodź odprowadzę cię.
Michael najwidocznej się ucieszył bo z chęcią poszedł w stronę swojego domu.
-No ale serio nie wiem jak się tu znalazłeś!Ostatnio kiedy tu byłam to nie było tu żywej duszy!
-To najpopularniejsza kawiarnia w tym mieście...
Załamanie.
-A no widzisz, może mieli remont-uśmiechnełam się jak debil.-Oooo moja mama dzwoni!Zapomniałam, że ma po mnie przyjechać.No to żegnaj do zobaczyska!
"Żegnaj"?"Do zobaczyska"?Moje życie się właśnie skończyło
-Pa-Michael chyba się nad czymś zastanawiał-Ej Cloe wpadłabyś może do mnie jutro...mam problem z czymś z algebry , a podobno ty jesteś dobra z matmy i tak myślałem...
-Jasne-uśmiechnełam się i z powrotem pobiegłam w stronę kawiarni
Kiedy dotarłam już na miejsce nie mogłam wypatrzyć Davida.
-Hej Cloe!-usłyszałam roześmiany głos.
-Skąd wiesz, że mnie tak nazywają?-odwróciłam się i zobaczyłam mojego kuzyna
-Słyszałem.Nie wiem jakim cudem zrobili z twojego imienia Cloe ale ok-usiedliśmy na ławce.-A ten twój kolega to jest chyba dorosły i potrzebuje pomocy takiej małolaty jak ty.Jest na studniach?Dziewne, że w ogóle go przyjeli.
-Jest dwa lata starszy-wytłumaczyłam-Nie skończył jeszcze liceum.
-Naprawdę?Trudno wywnioskować po tatuażach.
-Nie ma ich tak dużo.Może dwa lub trzy nie więcej.
-Ale są widoczne.
-Dobra!Do rzeczy...Co mi chciałeś powiedzieć.
-Otóż muszę ci coś pokazać.Chodź za mną
-Ok?
Szliśmy ulicą gdy nagle zatrzymaliśmy się przy jakimś kamieniu.Z tego co pamiętam ze szkoły podstawowej była  o nim jakaś legenda.
-Wyciąg rękę.Tą ze znamieniem.
-O co ci chodzi-nic nie rozumiałam ale podwinełam rękaw bluzki ze znamieniem.
-Połóż rękę na kamieniu-zauważyłam, że David też ma takie znamie tylko na innej ręce niż ja.
Nie zastanawiając się długo położyłam rękę na głazie.Nagle ku mojemu wielkiemu zdziwieniu kamień podniósł się ukazując kręte schody.
-Idziemy!-David popatrzył w dół.
Nie wiem dlaczego o tym pomyślałam ale:
-Ludzie zobaczą jak wchodzimy pod kilku tonową skałę!
-Tym się nie przejmuj jesteśmy niewidzialni...
-O mój Boże!To wszystko jest mega dziwne!
Jednak nie mówiąc nic więcej poszłam za nim.Szliśmy krótką chwilę, zeszliśmy po schodach, mineliśmy kilka zakrętów i doszliśmy do dziwnych drewnianych drzwi.Mój kuzyn otworzył je i moim oczom ukazało się...
-NIE MÓW MI, ŻE TO SMOK!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz