-AAAAA nie wierzę, że to już dzisiaj-Lucia nie mogła usiedzieć w samochodzie.-Tak!Tak!Muszę zdobyć jakiś autograf.A może nawet selfie?Byłoby niesamowicie.
-Nie martw się pomożemy ci!-lekko ją przytuliłam, a tyle ile pozwalały mi pasy samochodowe.
Lucia wyglądała przepięknie!W niebieskiej koronkowej bluzce bez brzucha i wysokich jensach.Jej włosy były ładnie upięte w wysokiego kucyka na czubku głowy.Piękny makijaż podkreślał jej delikatne rysy twarzy.
Ze mną było gorzej.Do mojej stylizacji, Lucia dodała jeszcze mocny rockowy makijaż.Stwierdziła, że tak wyglądam ładnie.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, Lucia nie żegnając się z rodzicami wybiegła z samochodu.Pociągneła mnie za sobą, i zaczeła tak szybko biec, że Michael miał problem z dogonieniem nas.Kiedy mu się udało zapytał:
-Czy naprawdę konieczny jest aż taki pośpiech?
-No jasne!Najpierw musimy iść na spotkanie, a potem będzie koncert.Koncert to mniejszy problem.Ale na spotkaniu trzeba się będzie przepychać.
-Tak jest kapitanie!-Michael wziął nas za ręce-Ale trzymamy się razem.Nie możemy się zgubić.
-Ok
Lucia skasowała bilety.Weszliśmy do wielkiej hali.Pachniało tu bardzo nieświeżo.Bardzo mocno było czuć mieszanine perfum oraz odór nie wietrzonego pomieszczenia. Na szczęście dwóch panów siłowało się z wielkim oknem.Na ten widok mimo woli odetchnełam z ulgą.
-Jak to będzie wyglądać?-Michael zapytał Luci
-Z tego co wiem będą tu wychodzić po cztery gwiazdy.Liczę oczywiście zespoły jako jeden.Coś powiedzą, rozdadzą autografy i porobią zdjęcia.Mają jakieś piętnaście-dwadzieścia minut-wyjaśniła-Łącznie ma być jedenaście gwiazd, większość z nich jest początkujące, jednak ja jestem fanką w sumie prawie wszystkich
-Aha rozumiem-prawie wpadłam w jakąś dziewczynę.Miała na koszulce napis:''The best'' i nazwę jakiegoś zespołu.
-Kiedy to się zaczyn?-Michael zadawał Luci coraz więcej pytań.
-Z jakieś dziesięć minut-wyjaśniła-W tym czasie chcę coś sobie kupić.Chodźcie ze mną.
-Muszę iść do toalety-przyznałam-Jest tam na przeciwko tego stoiska.Za raz wrócę.Lucia gdzie chcesz iść?
-Na stoisko z koszulkami-wskazała stolik-Myślę, że zaraz wrócisz więc tam będziemy czekać.
Weszłam do łazienki.Była bardzo ładna.W toaletach były nawet szafki na torebki i wieszaki na kurtki.Opóściłam deskę i usiadłam na niej.Postanowiłam odpisać nieznajomemu numerowi.Najchętniej zadzwoniłabym jednak bałam się.
Napisałam:
''Co teraz robisz?''
Serce zaczeło mi bić mocniej
-''Na zjeździe gwiazd i fanów.Wiem, że ty też :*
W odróźnieniu od minuty temu, moje serce staneło w miejscu.
-Ciekawe kto pisze te smsy?-przez myśl przeszedł mi Michael,ale po chwili się rozmyśliłam.Był z Lucią ciekawe jak by miał odpisać.
Wyszłam z kabiny.Spuściłam jeszcze wodę, żeby nie wzbudzać podejrzeń, że nie spuszczam po sobie wody.Przyjżałam się swojemu odbiciu w lustrze.
-''Może nie wyglądam tak źle?-pomyślałam''
Nagle ktoś zatkał mi ręką twarz.
-Proszę nie krzycz-usłyszałam czyiś głos.-Wszystko wyjaśnie...
Obróciłam się i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.Za mną stał...
Mój kuzyn!Tak!Ten kuzyn, który postanowił, że wrzuci mnie do jeziora,do błota i jeszcze w półmetrowy śnieg, myśląc, że to fajne.
-Co ty tu robisz!?-nie widziałam go już chyba z pięć lat.Z tego co wiem skończy w tym roku osiemnastkę.
-Muszę ci coś powiedzieć....to sprawa..yyy..ten...można stwierdzić rodzinna...-usłyszałam krzyk.Jakaś pani zauważyła mojego kuzyna.
-David jesteś w damskiej toalecie-zauważyłam.
-Ups!Przepraszam!Droga kuzynko chodźmy więc w inne miejsce-uśmiechnął się głupio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz