-Hhahaha co ty wyprawiasz?-Michael śmiał się, najwidoczniej rozbawiła go moja postawa
-Nic,nic taki.....żarcik-uśmichnełam się -Ymmm chodź odprowadzę cię.
Michael najwidocznej się ucieszył bo z chęcią poszedł w stronę swojego domu.
-No ale serio nie wiem jak się tu znalazłeś!Ostatnio kiedy tu byłam to nie było tu żywej duszy!
-To najpopularniejsza kawiarnia w tym mieście...
Załamanie.
-A no widzisz, może mieli remont-uśmiechnełam się jak debil.-Oooo moja mama dzwoni!Zapomniałam, że ma po mnie przyjechać.No to żegnaj do zobaczyska!
"Żegnaj"?"Do zobaczyska"?Moje życie się właśnie skończyło
-Pa-Michael chyba się nad czymś zastanawiał-Ej Cloe wpadłabyś może do mnie jutro...mam problem z czymś z algebry , a podobno ty jesteś dobra z matmy i tak myślałem...
-Jasne-uśmiechnełam się i z powrotem pobiegłam w stronę kawiarni
Kiedy dotarłam już na miejsce nie mogłam wypatrzyć Davida.
-Hej Cloe!-usłyszałam roześmiany głos.
-Skąd wiesz, że mnie tak nazywają?-odwróciłam się i zobaczyłam mojego kuzyna
-Słyszałem.Nie wiem jakim cudem zrobili z twojego imienia Cloe ale ok-usiedliśmy na ławce.-A ten twój kolega to jest chyba dorosły i potrzebuje pomocy takiej małolaty jak ty.Jest na studniach?Dziewne, że w ogóle go przyjeli.
-Jest dwa lata starszy-wytłumaczyłam-Nie skończył jeszcze liceum.
-Naprawdę?Trudno wywnioskować po tatuażach.
-Nie ma ich tak dużo.Może dwa lub trzy nie więcej.
-Ale są widoczne.
-Dobra!Do rzeczy...Co mi chciałeś powiedzieć.
-Otóż muszę ci coś pokazać.Chodź za mną
-Ok?
Szliśmy ulicą gdy nagle zatrzymaliśmy się przy jakimś kamieniu.Z tego co pamiętam ze szkoły podstawowej była o nim jakaś legenda.
-Wyciąg rękę.Tą ze znamieniem.
-O co ci chodzi-nic nie rozumiałam ale podwinełam rękaw bluzki ze znamieniem.
-Połóż rękę na kamieniu-zauważyłam, że David też ma takie znamie tylko na innej ręce niż ja.
Nie zastanawiając się długo położyłam rękę na głazie.Nagle ku mojemu wielkiemu zdziwieniu kamień podniósł się ukazując kręte schody.
-Idziemy!-David popatrzył w dół.
Nie wiem dlaczego o tym pomyślałam ale:
-Ludzie zobaczą jak wchodzimy pod kilku tonową skałę!
-Tym się nie przejmuj jesteśmy niewidzialni...
-O mój Boże!To wszystko jest mega dziwne!
Jednak nie mówiąc nic więcej poszłam za nim.Szliśmy krótką chwilę, zeszliśmy po schodach, mineliśmy kilka zakrętów i doszliśmy do dziwnych drewnianych drzwi.Mój kuzyn otworzył je i moim oczom ukazało się...
-NIE MÓW MI, ŻE TO SMOK!
wtorek, 31 maja 2016
sobota, 28 maja 2016
Puk,puk...tu Rzeczywistość-rozdział dziewiąty
-Chcesz kakao-Lu wskazała na proszek w opakowaniu.
-Tak proszę-przeciągnełam się
-On jest mega nie?
-Kto znowu?-nie mogłam nie myśleć o Michaelu.Ale wiedziałam, że nie o to jej chodziło.
-David
-Karteczka-pomyślałam-Tiaa ujdzie
-Tym zdzirom szczęka opadnie jak zobaczą nasze zdjęcia.Hahahahahahahha
Lu jest urocza ale czasami mnie przeraża.
-Mogę cię przeprosić na minutkę?-zapytałam
-Jasne!Ja akurat zrobię kakao
Poszłam do łazienki.Zamknełam drzwi na klucz, usiadłam na ziemi i wyciągnełam z kieszeni spodni karteczkę.A jej treść mnie totalnie zaskoczył:
"Wierzysz w czary?Jeśli nie to powinnaś.Muszę z tobą koniecznie porozmawiać.Za dwa dni będę w twoim mieście.Spotkamy się 4.30 pod kawiarnią Time.Proszę bądź to ważne!Podpowiedź:Znamie w kształcie smoka."
Odruchowo podwinełam rękaw.Jest tam i zawsze tam było.Dziwne znamie przypominające smoka.Raczej przypadek.
Nie spałam dwa dni czekając tylko na to głupie spotkanie.
Równo o 4.30 czekałam pod kawiarnią Time.
-Cześć-ktoś położył rękę na moim ramieniu.
-Część-byłam pewna, że to David.
-Co tam piękna
O nie to nie on
-Michael?
-A kto niby?
-Hyhy-miałam w tym momencie najgłupszy uśmiech świata.-Jak mnie tu znalazłeś?
-Normalnie.Przechodziłem i...
-Kryj się terroryści-skoczyłam mu na plecy.Wiem wyobraźnia mnie poniosła no ale nie miałam lepszego pomysłu.Musiałam działać.Przecież nie mógł zobaczyć, że jestem umówiona z Davidem.
Jeszcze sobie coś pomyśli.A przecież nie powiem mu, że to mój kuzyn.
-Tak proszę-przeciągnełam się
-On jest mega nie?
-Kto znowu?-nie mogłam nie myśleć o Michaelu.Ale wiedziałam, że nie o to jej chodziło.
-David
-Karteczka-pomyślałam-Tiaa ujdzie
-Tym zdzirom szczęka opadnie jak zobaczą nasze zdjęcia.Hahahahahahahha
Lu jest urocza ale czasami mnie przeraża.
-Mogę cię przeprosić na minutkę?-zapytałam
-Jasne!Ja akurat zrobię kakao
Poszłam do łazienki.Zamknełam drzwi na klucz, usiadłam na ziemi i wyciągnełam z kieszeni spodni karteczkę.A jej treść mnie totalnie zaskoczył:
"Wierzysz w czary?Jeśli nie to powinnaś.Muszę z tobą koniecznie porozmawiać.Za dwa dni będę w twoim mieście.Spotkamy się 4.30 pod kawiarnią Time.Proszę bądź to ważne!Podpowiedź:Znamie w kształcie smoka."
Odruchowo podwinełam rękaw.Jest tam i zawsze tam było.Dziwne znamie przypominające smoka.Raczej przypadek.
Nie spałam dwa dni czekając tylko na to głupie spotkanie.
Równo o 4.30 czekałam pod kawiarnią Time.
-Cześć-ktoś położył rękę na moim ramieniu.
-Część-byłam pewna, że to David.
-Co tam piękna
O nie to nie on
-Michael?
-A kto niby?
-Hyhy-miałam w tym momencie najgłupszy uśmiech świata.-Jak mnie tu znalazłeś?
-Normalnie.Przechodziłem i...
-Kryj się terroryści-skoczyłam mu na plecy.Wiem wyobraźnia mnie poniosła no ale nie miałam lepszego pomysłu.Musiałam działać.Przecież nie mógł zobaczyć, że jestem umówiona z Davidem.
Jeszcze sobie coś pomyśli.A przecież nie powiem mu, że to mój kuzyn.
Subskrybuj:
Posty (Atom)